"Wygrana przegrana"
Soła Oświęcim – Unia Oświęcim 3:2 (2:1)
1:0 23'
1:1 26' - Migdał
2:1 32'
3:1 70'
3:2 80' - Łuczak
Skład:
Kozieł, Malik, Chowaniec, Żywicki, Matlak, Jarosz ( 70' Ryszka), Bury ( 75' Tadeusz), Łuczak, Lichota, Migdał ( 70' Amrozi), Kłakus
Kto myślał, że Unia będzie grać prosty futbol na specyficznym boisku Soły ten się bardzo pomylił. Nasza drużyna jednogłośnie podjęła decyzję, że podejmuje próbę gry w piłkę nożną, bo oczywiście gra w piłkę nożną może być różnie rozumiana. Wiedzieliśmy, że podejmujemy duże ryzyko, ale kto nie ryzykuje...ten nie gra.
Jeśli nie był to nasz najlepszy mecz, to na pewno jeden zlepszych. Zawodnicy zaprezentowali bardzo dojrzały i przemyślany futbol. Szczególnie jeśli chodzi o budowę fazy ataku - tak trudną do opanowania. Bo można wznawiać grę długą piłką, ale można zrobić coś więcej.
Pierwsze 15 minut to raczej przyzwyczajanie się do warunków gry, szukanie swojego miejsca na boisku. Jednak im dłużej tym pewniej czuliśmy się na murawie. Stało się tradycją, że mimo wszystko pierwsi straciliśmy bramkę. A sprezentował ją nasz były zawodnik A. Ryś, który zakończyłkontrę gospodarzy. Na odpowiedź długo nie czekaliśmy. "Mały" niczym Brazylijczyk Hulkhuknął jak z armaty z rzutu wolnego. Soczysty strzał sprawił wiele problemów bramkarzowi, który "wypluł" piłkę przed siebie. Formalności dopełnił P. Migdał.
Maszynka się rozkręcała. Widzieliśmy coraz składniejsze i efektowniejsze akcje. Jednak rywal chciał przede wszystkim wygrać i dołożył do tego cegiełkę w 32 minucie. Błąd ustawienia linii defensywnej otworzył drogę do bramki napastnikowi Soły. Mimo wszystko nasi ostatni obrońcy, Przemek i Kacper wykonali dzisiaj kawał świetnejroboty. Nie tylko bronili ale brali na swoje barki ciężar rozgrywania.
Kontrowersyjna sytuacja miała miejsce w polu karnym Soły, gdzie P. Lichota został zaatakowany wślizgiem przez rywala. Gwizdek sędziego jednak milczał. Na przerwę schodziliśmy w niezłych humorach bo to co sobie założyliśmy skrzętnie próbowaliśmy realizować. Nasza konsekwencja była widoczna również w drugiej połowie. Po wieluakcjach ręce same składały się do oklasków.Nawet, gdy ostatnie podanie było niecelne lub stawało się łupem przeciwnika. W tej części gry mieliśmy swoje okazje: rzut wolny M. Burego, doskonała sytuacja P. Kłakusa, uderzenie B. Łuczaka, które zatrzymało się na słupku, czy wygrana bramkarza w pojedynku 1x1 z M. Chowańcem. Soła równieżnie spała i próbowała wykorzystywać nasze błędy podczas kontrataków. Po jednym z nich J. Kozieł wspiął się na wyżyny kapitalnie parując uderzenie z dystansu. Nie miał jednak wiele do powiedzenia przy nie za silnym ale za to precyzyjnym uderzeniu rywala z linii 16tki. Już w ostatniej minucie w polu karnym faulowany był P. Malik, a karnego na bramkę zamienił B. Łuczak. Po ostatnim gwizdku na twarzy zawodników był widoczny...optymizm i satysfakcja. Tak, właśnie tak, bo Unia zaryzykował i pokazał, że na trochę większym Orliku da się grać w piłkę nożną.
Ktoś powie zdziwiony: Przegraliście?! z Sołą?! Jak to możliwe?! Co się z wami stało?! Po pierwsze, Soła to drużyna jak każda inna i nasze drużynyszanują siebie nawzajem. Po drugie, nie jesteśmy maszyną do wygrywania - jesteśmy maszyną, która się uczy grać w piłkę nożną i owoce tej nauki chce pokazywać podczas każdego kolejnego treningu i meczu. Po trzecie, kto nie widział - ten nie wie.
Słowa uznania należą się dla całej drużyny, dla tych z wyjściowej jedenastki, dla tych, którzy byli zmiennikami, dla tych, którzy obserwowali mecz na ławce rezerwowych. Dziękuję.
Rundę zakończymy zaległym spotkaniem ze Skawą Wadowice w środę 29.10 o godz. 14:30. Zapraszamy!
Komentarze